Publiczna egzekucja w Kurowie 6 marca 1944 roku

   W ostatnich dniach maja 1943 roku Niemcy przechwycili część archiwum AK Obwodu Puławy. Gestapo rozszyfrowało zdobyte materiały i przystąpiło do aresztowań w nocy z 23 na 24 stycznia 1944 roku. Komendantem rejonu V Dęblin Stężyca był sołtys Ireny Wojciech Leśko „Kostek”. Jeszcze nocą przed aresztowaniem ktoś zapukał do domu Leśków i ostrzegł komendanta o aresztowaniach. Leśko  przygotował się do aresztowania. Był ubrany, spakował do teczki niezbędne rzeczy i czekał na przyjście żandarmów. Zaprowadzono go do gminy, gdy dotarła tam córka Janina, ojciec oddał jej zegarek. Aresztowanych przewieziono na zamek lubelski, gdzie grupami zabierano ich na przesłuchania do gestapo. Przedstawiono torturowanym ich własnoręczne meldunki i raporty. Mimo posiadanego przez Niemców rejestru stopni i funkcji nikt z aresztowanych nie przyczynił się do dalszego rozszyfrowania materiałów konspiracyjnych posiadanych przez gestapowców.
Zachował się gryps Leśki, na którym pisał do rodziny: „Jestem zdrów. Paczki otrzymuję. Napiszcie, czy jesteście wszyscy zdrowi. Żegnam Was. Zostańcie z Bogiem. Wojciech”.
Natychmiast po aresztowaniu opróżniono komórkę Leśków z kompromitujących materiałów i przedmiotów. Stanisław Przykucki „Polański” i Józef Trześniak „Bard” zabrali akta, amunicję ukrytą w gruzach, deskach i innych skrytkach wykonanych przez Leśko. Piotr Durakiewicz i współpracownicy z konspiracji zaczęli zbierać pieniądze na wykup. Próby poszły kilkoma drogami. Odpowiedź nie budziła nadziei. Leśki nie udało się wykupić, gdyż był zbyt znaczącą figurą w organizacji.
Rankiem 6 marca 1944 roku przyjechał do Kurowa samochód ciężarowy z uzbrojonymi Niemcami. Ustawiono na rynku szubienicę. Pracownikom Urzędu Gminnego polecono rozlepić plakaty, z których wynikało, że w dniu 3 marca 1944 roku na drodze pomiędzy Kurowem a Żyrzynem członkowie ZWZ-AK napadli na kolumnę samochodową i zabito trzech Niemców, w tym zastępcę komendanta obozu na Majdanku. W odwecie Niemcy  na rynku 6 marca  w publicznej egzekucji powiesili 10 aresztowanych członków ZWZ-AK, a 34 rozstrzelano. Skazańców wieszano i rozstrzeliwano z zagipsowanymi ustami i rękami związanymi drutem kolczastym. Była to największa publiczna egzekucja więźniów zamku lubelskiego w województwie lubelskim.

Na rynku w Kurowie zostali powieszeni:
– Wojciech  Leśko „Kostka” z Ireny,  komendant Rejonu V Dęblin – Stężyca
– Jan Augustyniak „Czarny”z Rycic, kurier ZWZ-AK,
– Władysław Lamek „Orzeł” z Ireny, wywiad ZWZ-AK i punkt kontaktowy,
– Czesław Paszko „Brzoza” z Rycic, członek ZWZ-AK,
– Czesław Witenberg „Wierny” z Dęblina, dowódca plutonu AK,

a rozstrzelano:
– Bronisława Hinc „Lewandowski” z Ireny, członka ZWZ-AK,
– Jana Chabrosa „Chomik” z Krasnoglin, członka ZWZ-AK,
– Bronisława Kotlęgę z Krasnoglin, członka ZWZ-AK,
– Albina Kaczyńskiego ,z Krasnoglin, członka ZWZ-AK,
– Franciszka Strzelczyka ze Stężycy, członka ZWZ-AK,
– Daniela Wardal z Karasiówki, członka ZWZ-AK.

Zwłoki 34 rozstrzelanych zostały wywiezione i zakopane w lesie koło wsi Barłogi. Rodzinę Leśków powiadomił o tym tragicznym zdarzeniu Bolesław Czekalski. Gdy żona z córkami dotarły do Kurowa, zobaczyły szubienicę z wiszącymi, drogimi im osobami. Po dwóch dniach, 8 marca Niemcy nakazali okolicznym mieszkańcom wsi pochować powieszonych.
Do zorganizowania uroczystego pogrzebu i identyfikacji zwłok zostały wyznaczone oddziały AK: „Przepiórki” Stefana Sikory, „Hektora” Zdzisława Targocińskiego i „Zagończyka” Jerzego Jaskulskiego. Zadanie to wykonano z udziałem ludzi ze wsi Barłogi w nocy z 24 na 25 marca 1944 roku. Po połączeniu się  oddziałów partyzanckich, w tą zimną, deszczową noc, mężczyźni przystąpili do wykopywania ciał pomordowanych i składania do sosnowych trumien. „Zagończycy” kolumną furmanek przetransportowali ofiary na partyzancki cmentarz w żyrzyńskich lasach. Rozpoznane i oznakowane zwłoki zostały złożone do dwóch bratnich, odpowiednio zabezpieczonych mogił. Uroczystości żałobne odprawił wikary z Kurowa, ksiądz Stanisław Orłowski.
Po wyzwoleniu Polski nazwa ulicy Niecała w Dęblinie została zmieniona na ulicę Wojciecha Leśki. Zwłoki jego i dziewięciu zamordowanych zostały sprowadzone w 1946 roku do Dęblina i pochowane na cmentarzu parafialnym. Na grobie stanął brzozowy krzyż z drzewa przywiezionego przez Mariana Węgiełka i Władysławę Leśko.

W rocznicę egzekucji 6 marca, z inicjatywy rodzin pomordowanych i życzliwości księży, odprawiane było w kościele Piusa V nabożeństwo.

W latach, gdy o Armii Krajowej mówiono, że to „zapluty karzeł reakcji” nazwę ulicy upamiętniającej bohaterstwo Leśki zmieniono na Ludwika Waryńskiego. Rodzina Leśków była szykanowana, pisano anonimy, pani Paulina i córki miały trudności w uzyskaniu pracy.

Epitafium dla pomordowanych w Kurowie w kościele p.w. Św. Piusa V Papieża

Źródło: Nasz Dęblin 5-8/1993, Nasz Dęblin 3/1998

gsz